Za oknem pieprzona jesień – zimno i deszcz. Dlatego jakoś trzeba sobie poprawić nastrój. W tym celu kupiłem steki z tuńczyka i postanowiłem poudawać, że Warszawa to Karaiby, a na zewnątrz jest tropikalne słońce, a nie deszcz i 9 st. C.
Tuńczyk z salsą karaibską
Składniki (na 2 porcje):
- 2 steki z tuńczyka ok. 2 cm grubości
- 1 mango
- 1 melon
- 1 limonka
- 1 ostra papryczka (czerwona)
- pęczek kolendry
- sól
- oliwa
Czas przygotowania: ok. 30 minut
Przygotowanie:
W pierwszej kolejności lekko marynujemy tuńczyka. Steki trzeba opłukać i wysuszyć papierowym ręcznikiem. Wykładamy je na talerz i skrapiamy sokiem z połowy limonki, łyżką oliwy i posypujemy delikatnie solą. Smarujemy tą mieszanką z obu stron i odstawiamy.
Pora na salsę. Mango powinno być lekko twarde, żeby się dobrze kroiło. Obieramy je i kroimy na drobną kostkę (o boku ok. 0,5 cm). Tak samo kroimy melona. Melona powinno być mniej więcej tyle samo co mango, więc na pewno coś zostanie na deser. Siekamy drobno ostrą czerwoną papryczkę i dodajemy do salsy wedle uznania. Ścieramy na tarce (na drobnych oczkach) skórkę z 1 limonki i dodajemy do salsy. Skrapiamy wszystko sokiem z połowy limonki i łyżką oliwy. Dodajemy posiekaną kolendrę. Kolendry nie żałujemy, bo w połączeniu z mango daje naprawdę zabójczy aromat.
Gdy salsa jest gotowa, bierzemy się za smażenie tuńczyka. Rozgrzewamy patelnię (najlepiej grillową, ale może być zwykła) i wrzucamy rybę. Tuńczyk ma zbite i raczej suche mięso, więc tak jak z wołowiną, nie można go przesmażyć, bo będzie twardy i suchy. Przy plastrach grubości 2 cm wystarczy smażyć po 2 minuty z każdej strony żeby dostać miękkie i nadal różowe wnętrze.
Usmażonego tuńczyka przykrywamy salsą. Jako dodatek najlepiej pasuje ryż.
0 Comments