21 October 2013


Kolejnym błyskawicznym daniem z grilla są dorodne krewety. Jak się poszuka, można znaleźć takie okazy mrożone w pancerzach i z głowami. Oczywiście marudy powiedzą, że krewety należy jeść wyłączne prosto z morza, ale skoro nie mieszkamy nad oceanem to nie ma co jęczeć.

Krewetki z grilla


Składniki:
- kilka dużych krewetek
- 3 ząbki czosnku
- 1 cytryna
- oliwa
- sól

Czas przygotowania: ok 20 minut (bez marynowania)





Przygotowanie:
W pierwszej kolejności oczywiście trzeba robale rozmrozić. Najlepiej włożyć je do lodówki na noc i rano będą już czekały. Jeżeli nie mamy czasu, to wkładamy je na kilkanaście minut do zimnej!!! wody.
Żeby nadać krewetkom trochę dodatkowych aromatów, przygotowujemy marynatę. Mieszamy oliwę, posiekany czosnek, sporo soli oraz sok z połowy cytryny. 


Tak przygotowaną marynatą smarujemy krewetki i czekamy. Najlepiej jeżeli poleżą sobie w takiej kąpieli całą noc (można je w niej rozmrażać), ale już nawet kilka minut powinno im dać trochę smaku.
Gdy uznamy, że marynowanie się zakończyło lub gdy jesteśmy już tak głodni, że w dupie mamy marynowanie, przystępujemy do grillowania.

Te morskie robale należą do tych stworzeń, które się piecze bardzo krótko. W zależności od tego jak mocno mamy rozpalony ogień wystarczy 1-3 minut z każdej strony. Kiedy pancerze zmienią całkowicie kolor i zaczną się podpiekać oznacza to, że grillowanie jest zakończone.
Krewetki świetnie smakują z bagietką posmarowaną masłem z posiekaną pietruszką lub kolendrą. Ja akurat miałem bazylię, ale też było ok. Po obraniu warto wnętrze skropić cytryną i można wcinać.





0

12 October 2013


Dzisiaj pora na coś co nie pochodzi z grilla. Wystarczy tych zapachów dymu, pora na gotowanie w kuchni. Przepis jest z rodzaju „na winie” tzn. do zrobienia z tego co się nawinie. W lodówce był bakłażan i cukinia, więc powstał szybki makaron inspirowany przepisem tajemniczego Pana M.T.


Pasta z bakłażanem


Składniki: (2 porcje)
- 1 średniej wielkości bakłażan lub cukinia
- 1 mała cebula
- 3 ząbki czosnku
- 1 gałązka szałwii
- 250 g makaronu papardelle lub tagiatelle
- sól, pieprz, oliwa

Czas przygotowania: ok 15 minut

Przygotowanie:
W jednym garnku gotujemy wodę na makaron i gotujemy go al dente, a w tym samym czasie w drugim będziemy robili sos.
Na oliwie, na małym ogniu podgrzewamy pokrojoną drobno cebulę i czosnek. Równocześnie kroimy bakłażana w plastry o grubości ok. 1 cm a następnie w paski o takiej samej szerokości. 

Pokrojonego „oberżyna” wrzucamy do smażenia. Bakłażan bardzo szybko chłonie oliwę, więc w razie potrzeby ją dolewamy. Ewentualnie można dodać odrobinę wody, żeby nie było aż tak smacznie, tzn. tłusto. Całość solimy i pieprzymy oraz dodajemy kilka porwanych w ręku liści szałwii.

Bakłażan powinien być gotowy mniej więcej równocześnie z makaronem. Po odcedzeniu makaronu, zawartość obu garnków mieszamy razem i podajemy posypane parmezanem. Nie będę pisał o obowiązkowym winie, bo to przecież oczywistość.


0

07 October 2013


Dzisiaj był wielki plan, żeby zrobić grillowaną ośmiornicę. Plan planem, ale się rozpadało. Na szczęście udało mi się dobrze rozpalić węgiel zanim zaczęło lać, więc ośmiornica nawet w deszczu się udała. Nie wypada się chwalić, ale wyszła wprost idealnie…

Grillowana ośmiornica


Składniki:
- 1 ośmiornica
- kieliszek białego wina
- 2 cytryny
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz, oliwa

Czas przygotowania: ok 1,5 godziny

Przygotowanie:
Ośmiornica jest uważana za danie trudne do zrobienia dlatego, że jej mięso ciężko przygotować tak, żeby było miękkie, a nie gumowate.  Istnieją przynajmniej trzy sposoby zmiękczania mięsa o których czytałem, a które mają w cudowny sposób sprawić, że mięso będzie miękkie. Pierwszy sposób praktykowany w Hiszpanii to „przestraszenie” ośmiornicy (asustar el pulpo) czyli trzykrotne zanurzanie surowego głowonoga we wrzącej wodzie. Drugi sposób to gotowanie zwierza w wodzie z dodanym korkiem z wina, który podobno zawiera enzymy zmiękczające mięso. Trzecia metoda, bliska polskiemu sercu, to walenie w ośmiornice młotkiem jak w schabowego, żeby porozbijać jej włókna.
Kupując mrożoną ośmiornicę zwiększamy szanse na kruche mięso, bo podczas mrożenia dzieją się w niej jakieś czary mary i mięso jest rozbijane od środka przez zamarzającą wodę. Dodatkowym atutem kupowania mrożonego potwora jest to, że zwykle jest już oprawiona. Jeżeli zaś uda nam się trafić na świeżą, to trzeba przed gotowaniem ją sprawić. Usuwamy ze zwierza to czego się nie je: wycinamy oczy nożem, wycinamy dziób – twardy ząb znajdujący się na środku pomiędzy ramionami. Następnie nacinamy głowę i wypłukujemy wszystko ze środka. Pozostałe 98% zwierza da się zjeść.
Moja zdobycz była już sprawiona w sklepie więc po opłukaniu w wodzie mogłem od razu przystąpić do gotowania. Przepis co prawda mówi o grillowaniu, ale ośmiornicę przed wrzuceniem na ruszt trzeba ugotować do miękkości. W tym celu wkładamy ją do dużego garnka, dolewamy kieliszek białego wina i dwa rozgniecione ząbki czosnku. Jedną cytrynę kroimy na pół, z połowy wyciskamy sok do garnka, a drugą połówkę kroimy na plastry i też dorzucamy. Następnie wszystko zalewamy zimną wodą, tak żeby dobrze przykryła ośmiornicę. W zasadzie ten sposób gotowania nie wymaga żadnych dodatkowych czarów, ale spodobał mi się pomysł dorzucenia korka, a że po tygodniu w Toskanii uzbierała się ich dobra kolekcja to jeden wylądował w naszej zupce.

Ośmiornicę podgrzewamy, aż woda zacznie wrzeć. Wtedy zmniejszamy temperaturę do minimum, tak żeby ledwo się gotowało i zaczynamy odliczanie. W zależności od wielkości, głowonóg powinien się gotować 45-75 minut. Średnio poniżej 1 godziny na kilogram wagi. Mięso będzie gotowe jeżeli po ugodzeniu widelcem u nasady ramion, widelec nie będzie odbijał się od skóry tylko się w nią miękko wbije.
Gdy mięso jest już gotowe wyjmujemy z wody i czekamy, żeby trochę ostygło. Następnie obficie solimy i pieprzymy oraz polewamy oliwą. 
Tak ładnie wysmarowanego potwora wrzucamy na ruszt. Wystarczy kilka minut z każdej strony, żeby skóra się przyrumieniła i mięso przeszło aromatem dymu.

Gotową ośmiornicę podajemy z ćwiartkami cytryny i gotowe. Nie jest to takie trudne jakby się mogło wydawać. Moja wylądowała na talerzu w towarzystwie warzyw i grillowanej bagietki. No i oczywiście butelki wina, tym razem Vernaccia di San Gimignano.


4

06 October 2013


Jakiś czas temu smażyłem schab wg sposobu „Pana Włocha” z restauracji Pasta Mia. Dzisiaj przygotowałem kiełbaski sycylijskie, czyli kolejne dane inspirowanie tamtejszą kuchnią. Według wyżej wspomnianego znawcy tematu, kiełbaski wieprzowe na Sycylii podobne są do naszej białej kiełbasy. Oczywiście jeszcze lepiej gdy uda się trafić w sklepie na surowe kiełbaski. Z tego typu produktami warto się trzymać jednej zasady – kupować te najdroższe, żeby uniknąć w mięsie „psa mielonego razem z budą”.

Kiełbaski Sycylijskie


Składniki:
- 500g surowych kiełbasek lub białej kiełbasy dobrej jakości
- sos balsamico z octu balsamicznego
- kiść białych winogron

Czas przygotowania: ok 15 minut

Przygotowanie:
Kiełbaski można przygotować na dwa sposoby: smażąc na patelni lub grillując. Dla mnie grillowane są dużo lepsze, ale nie zawsze są warunki żeby robić ognisko.
W pierwszej kolejności smażymy lub grillujemy kiełbaski. W zależności od temperatury powinniśmy się uwinąć w 10 minut.

W tym samym czasie w małym garnku podgrzewamy sos balsamico z winogronami. Nie powinno to trwać zbyt długo, bo sos zrobi się zbyt gęsty. W razie czego można go poratować odrobiną wody.

Gdy kiełbaski są ugrillowane polewamy je sosem. W przypadku smażonych, można je podsmażyć razem z sosem przez jeszcze minutę lub dwie żeby lepiej przeszły smakiem.
Po 15 minutach mamy gotowe proste i bardzo aromatyczne danie, do którego wprost idealnie pasuje butelka czerwonego winka. Niekoniecznie z Sycylii.



2

03 October 2013


Kolejnym daniem z cyklu ŻBS na uchodźstwie będzie tradycyjny sos boloński. Danie zwane spaghetti bolognese powstało poza Włochami, bo tu nikt nie użyłby spaghetti do takiego sosu. Sos mięsny, zwany ragù, najczęściej podawany jest z tagliatelle, a jego receptura została niemal opatentowana. Accademia italiana della cucina zarejestrowała przepis na ragù alla bolognese, tak żeby nikt go nie profanował. ŻBS nie jest aż tak ortodoksyjne, więc modyfikujcie sos wedle własnego uznania. Ja tym razem starałem się trzymać oryginału.

Ragù Alla Bolognese


Składniki:
- 500g mielonej wołowiny
- plaster pancetty (ew. boczku)
- 1 marchew
- 1 łodyga selera naciowego
- 1 cebula
- pomidory w puszce
- 1 kieliszek czerwonego wina

Czas przygotowania: ok 1,5 godziny

Przygotowanie:
Ragù robi się długo, ale prawdziwej pracy jest niewiele bo większość czasu zajmuje gotowanie. W pierwszej kolejności kroimy na drobne kawałki pancettę. Jest to wspaniały, suszony boczek/słonina który dodaje sosowi smaku i kalorii. Podobnie kroimy cebulę w drobną kostkę i razem podsmażamy. Gdy cebula i pancetta się smażą, kroimy drobno marchew i selera, mieszamy wszystkie składniki i smażymy aż cebula się zeszkli.

Następnie dodajemy mielone mięso i podsmażamy mieszając, aż całe zmieni kolor. Gdy wołowina jest już usmażona, dolewamy kieliszek czerwonego wina. Oczywiście kolejne kieliszki wlewamy w siebie w trakcie smażenia. Po kilku minutach dodajemy puszkę pomidorów i zostawiamy sos do powolnego gotowania na kolejną godzinę. Jeśli zrobi się za gęsty, dolewamy odrobinę wody , żeby się nie przypalił. Pod koniec dosalamy do smaku. 


Ragù ma smak mięsa, pancetty, pomidorów i warzyw więc nie wymaga dodawania innych przypraw, ale jeśli ktoś chce to proszę bardzo.
Sos podajemy z makaronem i posypujemy parmezanem. Obowiązkowo do dania należy spożywać winko… 





0

02 October 2013


Przy okazji wakacji w Toskanii, okazało się że w miejscu gdzie odpoczywamy jest wspaniały grill, a w najbliższej miejscowości świetny sklep ze wszystkim, czego potrzeba żeby dobrze zjeść. W związku z tym niniejszym otwieram cykl Żarcie bez Spinki na uchodźstwie tj. w Toskanii.
Pierwszym daniem jakie postanowiłem uskutecznić jest cudowny stek – Bistecca alla Fiorentina, czyli kawał wspaniałego mięsa, serwowany w najlepszych knajpach we Florencji. Bistecca to nic innego jak wielki, soczysty kawał grillowanej wołowiny. Jest to po prostu T-bone steak, czyli polędwica i rostbef rozdzielone gnatem. Tyle że w Toskanii jest to mięso pysznej rasy Chianina. W ojczyźnie ciężko kupić takie cudo, ale zwykły T-bone też będzie ok.
Co prawda w Polsce sezon grillowy dobiegł chyba końca, ale zawsze można spróbować na patelni…
Bistecca to kawał mięcha o grubości ok. 5 cm. Mój kupiony w lokalnym sklepie ważył 1,6 kg, czyli całkiem konkretnie, ale 800g stek powinien wykarmić dwie osoby.

Bisetcca alla fiorentina


Składniki:
- 1 gruby T-bone steak
- sól
- pieprz
- masło

Czas przygotowania: ok 20 minut

Przygotowanie:
Wołowina najlepsza jest, kiedy przygotowuje się ją najprościej jak to możliwe, stąd przepis jest prosty jak drut. 
Mięso musi mieć temperaturę pokojową, więc wyjmujemy je z lodówki na godzinę przed grillowaniem. Umyty i osuszony stek wrzucamy na gorący ruszt, ewentualnie na patelnię grillową. Czas pieczenia zależy od grubości mięsa i temperatury grilla, mój piekł się 10 minut z pierwszej strony, potem go obróciłem na kolejne 7 minut.
Po odwróceniu mięsa solimy hojnie i pieprzymy upieczoną stronę.

Po upieczeniu obu stron odkładamy mięso na 5 minut żeby „odpoczęło”.
Przed podaniem smarujemy kawałkiem masła. Moją bisteccę podałem z grillowanym warzywami i wspaniałym wiem z San Gimignano.


1

Author

Follow Us