09 August 2015

Rostbef pieczony "na zimno"


Wołowina to najwspanialsze mięso na świecie, ale trzeba je uważnie przygotować bo inaczej zamienia się w podeszwę od Sofix-ów i do niczego się nie nadaje. Przy różnych okazjach można spotkać na stole lekko różowy, pokrojony w cienkie plastry rostbef. Nie jest to wołowina wagyu ale jest to prawdziwe value for money. Jak to jest zrobione??? Otóż sekretem jest długie pieczenie w niskiej temperaturze. Przepis banalnie prosty, a pomyłka w oszacowanym czasie pieczenia o +/- 30 min nic nie zmieni..


Rostbef pieczony w niskiej temperaturze

Przepis:
Składniki na 6 porcji:
- 1,5 kg rostbefu wołowego ( w całości)
- sól, pieprz
- rozmaryn
- oliwa

Sos:
- dwie garście malin
- ocet balsamiczny
- miód

Czas przygotowania: ok. 4 godzin

Przygotowanie:
Jak w przypadku każdego dania, najważniejsze są odpowiedniej jakości składniki. W hipermarketach trudno znaleźć porządną wołowinę, ale w dobrych sklepach mięsnych nie powinno być problemu z rostbefem. Rostbef do pieczenia powinien mieć podobną grubość na całej swojej długości, tak żeby równo się upiekł i nie może być poprzerastany błonkami i innym badziewiem. Pieczeń ma być delikatna, więc mięso trzeba dokładnie oczyścić wycinając wszystkie błonki z powierzchni. Po przygotowaniu dokładnie nacieramy mięso solą i pieprzem.Wołowinę będziemy piekli dłuuuuugo, więc żeby pozostała wilgotna w środku, obsmażamy ją szybko z każdej strony. Szybko oznacza szybko, czyli  kilkadziesiąt sekund.

Obsmażone mięcho obtaczamy w posiekanym rozmarynie i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 90 st. C .Tak to nie pomyłka, temperatura jest podobna jak w saunie...Żeby się równo piekło, najlepiej umieścić je na kratce na środku. W czasie pieczenia z mięsa wycieknie trochę soków, więc pod spodem układamy blachę lub papier które zaoszczędzą nam potem mycia.

Gdy mięso jest w piekarniku idziemy nabierać apetytu z ukochaną lub ukochanym, bo dalsze pieczenie potrwa około 3 godzin. Wszystko zależy od kilku czynników: poziomu naszego libido, grubości mięsa i preferencji co do poziomu wysmażenia.
W moim przypadku 1,5 kg kawałek mięsa w ciągu 3 godzin osiągnął poziom medium-rare więc mięso było mocno różowe ale nie ciekła z niego krew – po prostu idealne.Rostbef można upiec już w 60 st. C. i zajmie to 6-7 godzin., ale ja wolę podnieść nieco temperaturę i piec 3-4 godzin. Zaletą podwyższenia temperatury jest to, że mięso nie stygnie tak szybko po podaniu.
Gdy minie zakładany czas pieczenia wyjmujemy mięso w piekarnika i odstawiamy na kilka minut żeby odpoczęło. Koniecznie trzeba je przykryć, np. folią aluminiową, żeby nie wystygło. W tym czasie wkładamy do piekarnika talerze żeby się nagrzały, bo pokrojone mięso szybko stygnie.

Rostbef podałem z sosem malinowym. Smak słodkich owoców, złamany ostro-kwaśnym smakiem octu balsamicznego idealnie komponuje się z delikatnym mięsem.Żeby przygotować sos, podgrzałem na małym ogniu dwie garści malin, podlane łyżką octu. Owoce się rozpadną, ale dobrze porozgniatać je widelcem. Po kilku minutach gotowania próbujemy sos i dosładzamy do smaku miodem. Nie da się w przepisie określić proporcji, trzeba próbować. Sos powinien nie być ani za słodki ani za kwaśny.


Rostbef pokrojony na cienkie plastry układamy na gorących talerzach i dekorujemy sosem malinowym. Mięso wychodzi genialne, a jeśli mimo wszystko coś zostanie, to następnego dnia można zjeść je za zimno z kanapką na kaca…


2 comments:

  1. Fajne rozwiązanie z tym sosem malinowym, muszę tak kiedyś podać, ja trochę inaczej robię sos a w sumie to nazywam go winegretem malinowym, pozdrawiam serdecznie.

    ReplyDelete

Author

Follow Us