22 August 2020


Jeszcze jeden brazylijski deser. Każde churrasco w Brazylii kończy się kawą i deserem. W São Paulo najczęściej podaje się Creme de Papaya, czyli krem z papai z lodami, polany likierem z czarnej porzeczki - Creme de Cassis. Lody i papaję można bez problemu znaleźć w sklepach, Cassis można za to dostać w sklepach barmańskich. Trzy proste składniki, a deser genialny.

Creme de Papaya

Składniki:

- 1 duża papaja

- 0,5 l lodów śmietankowych lub waniliowych

- kieliszek Cassis


Czas przygotowania: 5 minut


Przepis:

Deser jest prosty jak tylko może być. Wystarczy obrać papaję, wyrzucić ziarna i pokroić na kawałki. Papaję i lody wrzucamy do blendera i miksujemy na gładką masę. Podajemy w miseczkach polane niewielką ilością Cassis. Smacznego!


0


Pora na kolejne odtworzone danie. Dwa lata temu byliśmy w Chorwacji, na półwyspie Istria. Wrażenia mam słabe, drogo, bardzo drogo i beton dookoła. To co jednak zatarło wszelkie słabsze wspomnienia, to wizyta w małej knajpce o nazwie Konoba Da Lorenzo w miasteczku Umag. Restauracja z zewnątrz niepozorna i tak mała, że nawet nie ma swojej strony internetowej, ale jedzenie wielkie. Naprawdę wspaniałe.

Jednym z odkryć tego miejsca był krem krewetkowy z czosnkiem. Niestety szef kuchni nie chciał zdradzić przepisu, ale na czuja odtworzyłem na ile mogłem i smak jest bliski tego jaki miał być. Zatem do dzieła.



Czosnkowy krem z krewetek


Składniki na 2 porcie:

-0,5 kg krewetek w pancerzach

- 4 szalotki

- pietruszka

- 4 średnie ziemniaki

- 1 por

- 6 ząbków czosnku

- natka pietruszki

- 3 łyżki masła

- oliwa

- sól

- pieprz



Czas przygotowania: 40 minut


Przepis:

Nasza zupa, to jedna z wariacji francuskiego bisque, czyli kremu z owoców morza. Jest to jednak wersja "biedniejsza" tzn z mniejszą ilością składników, za to szybsza w przygotowaniu. 

Zaczynamy od przygotowaniu bulionu. Krewetki najwięcej smaku kumulują w tym co ląduje zazwyczaj w śmietniku - w pancerzach i łbach. Obieramy zatem krewetki i wrzucamy pancerze na patelnie. Dodajemy trzy łyżki masła, dwie szczypty soli i smażymy aż pancerze się zarumienią. Wtedy dodajemy 4 szklanki wody i gotujemy przez 10 minut.


Gdy pancerze się gotują, wrzucamy na patelnie z oliwą pokrojone w kostkę warzywa: ziemniaki, pietruszkę, szalotki, pora i najważniejsze - czosnek. Podsmażamy warzywa, aż się lekko przyrumienią.


Bulion z pancerzami miksujemy, a następnie odcedzamy przez sito. Do odcedzonego bulionu wrzucamy podsmażone warzywa, gotujemy 15 minut i znowu miksujemy na gładko.


Do kremu dodajemy surowe krewetki, zostawiając kilka sztuk do przybrania i gotujemy przez 3 minuty. Na koniec doprawiamy solą i pieprzem i dorzucamy natkę pietruszki i podsmażone na różowo całe krewetki. 

Do tego białe wino i bagietka. Niebo w gębie.


0

17 May 2020


Sezon na truskawki otwarty. Skoro tak, to pora na jedną z ciekawszych odmian truskawkowego szaleństwa - truskawki zapiekane w koglu-moglu.
Jestem z pokolenia straszonego w dzieciństwie salmonellą, więc surowe jaja wielbię jedynie w tatarze, ale zapieczony kogel-mogel to inna sprawa.

Truskawki zapiekane w koglu-moglu


Składniki na 3 desery:
- dwie garście truskawek
- 4 jajka (same żółtka)
- 3 łyżeczki cukru

Czas przygotowania: 20 minut

Przepis:
Deser robi się błyskawicznie, więc od razu nagrzewamy piekarnik do 180 st C.
Truskawki oczyszczamy z szypułek i myjemy, a następnie kroimy na mniejsze kawałki i rozkładamy do foremek do zapiekania.
Z jajek oddzielamy żółtka i przekładamy do miseczki. Dodajemy cukier i szczyptę soli.
Jajka ubijamy trzepaczką lub mikserem do uzyskania jednolitej jasnej masy.

Truskawki zalewamy delikatnie koglem-moglem i już. Danie można piec.
Truskawki pieczemy 10 minut w 180 st. C i podajemy gdy odrobinę przestygną, ale pozostaną ciepłe.



0

19 April 2020


Za oknami słońce, czasem ciepło, czasem zimno, ludzie na ulicy chodzą w maseczkach… To opis typowego zimowego krajobrazu w Japonii. Tam co roku w sezonie grypowym wszyscy dzielnie zasuwają w maseczkach, a dla poprawy odporności jedzą dużo warzyw. U nas przypałętała się podobna sytuacja maseczkowa, więc postanowiłem odkurzyć przepis na streetfood z Japonii.

Okonomiyaki, bo o nim mowa, to smażony placek z białej kapusty z dodatkiem wszystkiego co do głowy wpadnie autorom – sama nazwa oznacza w wolnym tłumaczeniu „smaż co chcesz”. Danie w zależności od regionu Japonii ma swoje lokalne wersje, ale najważniejsze to: okonomiyaki z Kansai czyli okolic Osaki oraz okonomiyaki z Hiroshimy. To pierwsze bazuje na kapuście i dodatkach, zaś drugie zawiera też makaron – soba lub udon. Jako że pierwsze okonomyiaki jadłem z moim kumplem Takehiro w Osace, to właśnie kansai-style do mnie najbardziej przemawia. Poza genialnym smakiem, okonomiyaki z Osaki ma za sobą specjalny rytuał. Najczęściej w knajpach siada się przy specjalnym stoliku, w którego blat wmontowana jest płyta do smażenia i kolacja powstaje na naszych oczach. W niektórych miejscach można nawet samemu próbować, choć gdy zabiera się za to gaijin czyli obcy, to na obsługę pada blady strach. W domu nikt nie będzie się martwił, że wychodzi nam byle jak, więc zachęcam do prób.

Okonomiyaki

Przepis:
Składniki na 4 placki:
- 1/6 główki białej kapusty
- 1 jajko
- 2/3 szklanki mąki
- 1 szklanka wody
- 1 łyżka pasty miso
- 4 szalotki ze szczypiorem
- 8 dużych krewetek
- 100g boczku surowego

Dodatki:
- Sos okonomiyaki (można go zrobić samemu, o tym zaraz) lub zastąpić sosem teriyaki
- Majonez
- płatki suszonej ryby bonito (katsuobushi) (można pominąć, bo trudno kupić)

Czas przygotowania: 30 minut




Przygotowanie:
Jako prawdziwy street food, okonomiyaki jest szybkie i łatwe w przygotowaniu. W pierwszej kolejności powinniśmy pokroić drobno białą kapustę. Powinniśmy trzymać cienkie płatki o długości 3-4 cm. Do kapusty dodajemy posiekane na cienkie plasterki szalotki i odrobinę szczypioru. Pozostały szczypior zostawiamy do dekoracji.

Po pokrojeniu kapusty i szalotki mieszamy mąkę, wodę, jajko i pastę miso. Powinniśmy otrzymać bardzo rzadkie gładkie ciasto.

Następnym krokiem jest przygotowanie dodatków do okonomiyaki. Dla mnie najlepsze jest połączenie morskiego aromatu krewetek z rustykalnym smakiem boczku, ale zgodnie z nazwą dania, można na nie wrzucić wszystko: kalmary, mule, tofu, czy nawet ser żółty.

Teraz pora na właściwe smażenie. Kapustę wymieszaną z cebulą dzielimy na cztery części i rozkładamy do miseczek. Do każdej miseczki wlewamy ¼ ciasta i mieszamy. Tak wymieszane składniki wykładamy jednym ruchem na rozgrzaną patelnię, ugniatamy, poprawiamy kształt tak żeby dostać okrągły placek o grubości ok 2 cm. Patelnia powinna być nagrzana, w skali 1-9 na 7 tak żeby się okonomiyaki nie przypaliło. Na surowej stronie placka układamy nasze dodatki. Po około 5 minutach dolna warstwa placka powinna się na tyle przypiec i usztywnić, że możliwe jest odwrócenie go szeroką łopatką. Po przewróceniu smażymy kolejne 5 minut.

Gdy okonomiyaki jest gotowe ma piękną brązowozłotą skórkę i wciąż miękkie wnętrze. Polewamy placek sosem (można go zrobić samemu: 2 łyżki passaty pomidorowej lub ketchupu, 2 łyżki sosu worcestershire, 1 łyżka miodu) i majonezem. Dekorujemy szczypiorem i płatkami ryby. 
Danie jest gotowe.




A tak wygląda oryginał w Osace:






x
0

Author

Follow Us