To ostatnio nr 1 na liście ulubionych dań mojej córeczki. Dania składające się dosłownie z kilku składników są jednocześnie eksplozją smaków. A carbonara jest tego najlepszą egzemplifikacją. Danie na zimę wprost idealne. Oczywiście jeżeli w menu w restauracji zobaczycie śmietanę, to oznacza wielkie gówno i nie wolno zamawiać takiej carbonary. Moi ukochani Włosi ze sklepu za rogiem gotowi są zabić wielką szynką parmeńską każdego kto wpadnie na pomysł dodania śmietany do carbonary. Ten aksamitny smak ma pochodzić wyłącznie z sera, żółtek i pancettty.
Spaghetti Carbonara
Składniki dla 6 osób:
- 300 g pancetty w plastrach ok. 8 mm grubości (z braku laku,
można zastąpić boczkiem)
- 200 g sera peccorino romano / grana padano / parmigiano
reggiano
- 1 cebula
- 3 jajka
- 300g spaghetti
- pieprz
Czas przygotowania: 30 minut
Na początek kroimy pancettę w kawałki o długości 1-2 cm i podsmażamy na średnim ogniu. Pancetta nie może się przypalić, bo będzie twarda i gorzka, ma się wytopić, ale nie przypalić. Do pancetty dodajemy połówkę cebuli. Jak mawiał znajomy Włoch Ass of cipolla, czyli dupkę z cebuli do smażenia.
Gdy pancetta się smaży, gotujemy spaghetti. Nie dodajemy do gotowania soli. Zarówno pancetta jak i sery są tak słone, że makaron ma być czysty, inaczej będzie niejadalny.
Równolegle ścieramy ser na drobnych oczkach tarki i dodajemy 3 żółtka z jajka.
Przed końcem gotowania makaronu, dolewamy chochlę wody z
makaronu do sera i mieszamy wszystko.
Odcedzamy makaron i wrzucamy na patelnię do pancetty. Cebulę
wyrzucamy, za to dodajemy ser wymieszany z żółtkami i wodą. Wszystko mieszamy na patelni na małym
ogniu, do uzyskania gładkiego kremowego sosu. Podajemy z świeżo startym serem, świeżo zmielonym pieprzem i kieliszkiem wina.